Rysowanie to dla mnie:
-
przyjemność (7),
-
bazgroły (w czasie rozmowy przez telefon),
-
umiejętność, której zazdroszczę innym,
-
dobra rozrywka,
-
relaks (2),
-
zabawa,
-
marzenie (2),
-
sztuka.
Takie odpowiedzi ujrzałam na kolorowych kartkach u rodziców i ich pociech, które pojawiły się na jednym z moich warsztatów. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, zamiast 12-latków, których się spodziewałam, zjawili się 6-8-latkowie, a nawet i młodsi uczestnicy zajęć.
Uwierz mi, te parę lat różnicy, w tym wieku, w takiej grupie, jest ogromną różnicą – różnicą z kategorii lat świetlnych.
Na szczęście to, co miałam ze sobą, pozwoliło mi na konieczne w tym przypadku zmiany. Z części ćwiczeń zrezygnowałam, część uprościłam, część dodałam, a w niektórych przypadkach korzystałam z pomocy rodziców. Jak chociażby w zadaniu, gdzie trzeba dokończyć zdania „Rysowanie to dla mnie…”, bo nie wszyscy jeszcze pisali. Oczywiście w kontekście całego warsztaty nie miało to w ogóle znaczenia – w końcu warsztat był o rysowaniu.
Było kolorowo, było rysunkowo i bardzo aktywnie. Myślę, że wyszło dobrze, a uśmiech dzieciaków wychodzących z warsztatów, tylko mnie w tym utwierdzał. Ale wróćmy do początku.
Taka mieszanka uczestników spowodowała, że baczniej przysłuchiwałam się odpowiedziom do zadania dokończ zdanie. Zastanawiałam się, co i od kogo usłyszę.
A Ty?
Kiedy czytasz tę listę ze wstępu, to jak myślisz? Które z tych odpowiedzi są odpowiedziami dzieci, a które ich rodziców?
Czy aż tak bardzo różnimy się w podejściu do rysowania, jak nam się wydaje? Czy może jest bardzo podobnie?